W kaplicy znajdującej się pod najgłębiej położoną częścią cerkwi (pod ołtarzem) ukrywali się podczas alarmów lotniczych mieszkańcy mieszkań pod cerkwią i ludzie z sąsiedztwa. Podobnie było wieczorem 13 lutego 1945 r., gdy zaczęło się historyczne bombardowanie Drezna. Nad ranem 14 lutego udało się nam uciec wśród pożarów i widoku wielu zabitych do wsi Kaitz, do znajomych rolników prawosławnych z Ukrainy.

Z Kaitz parę razy przyjeżdżałem z Ojcem na rowerze do cerkwi, aby uratować trochę naszych rzeczy. Wśród niewielu ocalałych przedmiotów jest ikonka z wpisanym błogosławieństwem od mojego dziadka z 1944 r., otrzymana od niego na drogę przed wyjazdem do Drezna. Podobną ikonkę z błogosławieństwem otrzymała moja siostra Olga. Z Kaitz przenieśliśmy się do wsi Bannewitz, a po kilku tygodniach odjechaliśmy do Marienbadu (Mariánské Lázně, Czechy). Dopiero w 2011 r., tj. 66 lat po bombardowaniu, byłem ponownie w cerkwi w Dreźnie (Fot. 11).

W Marienbadzie mieszkaliśmy w 1945 r. ponad pół roku. Cerkiew św. Włodzimierza Wielkiego, księcia kijowskiego (Fot. 12) była tam w czasie II wojny światowej czynna. Służył tam wówczas m.in. arcybiskup Aleksander Poleski (Inoziemcow), dawny znajomy rodziny dziadka. Mieszkał w tym samym hotelu „Goldenes Schloss” („Zlatý zámek”), w którym i my mieszkaliśmy. Nastojatielem był inny znajomy naszej rodziny – archimandryta Germogen (Gieorgij Kiwaczuk).

W hotelu „Goldenes Schloss” mieszkał z nami także mój Dziadek R. Bergmann i wujek dr Jerzy Struk-Strukow. W hotelu tym i w ogóle w Marienbadzie przebywała wówczas ogromna ilość uciekinierów z całej niemal Europy, również z Polski, w tym liczni prawosławni znajomi z Łodzi, m.in. także przyszła żona mojego wuja Iraida (z d. Żurin). Marienbad został wyzwolony przez armię amerykańską dnia 6 maja 1945 r. (w pierwszy dzień prawosławnej Wielkanocy). Dzień ten upamiętnia tablica pamiątkowa.

Pod koniec lata 1945 roku nacjonaliści czescy usunęli wszystkich cudzoziemców. Armia amerykańska i słynna UNRRA zorganizowały transporty w wagonach towarowych, którymi wywieziono nas do Niemiec, do amerykańskiej strefy okupacyjnej. Znaleźliśmy się w Górnej (Północnej) Bawarii. W cerkwi w Marienbadzie byłem ponownie w 1998 r., a więc 53 lata później.

W Bawarii mieszkaliśmy najpierw we wsi Oberlauringen (1945-1946) w zagrodzie wiejskiej, a od marca 1946 r. we wsi Fuchsstadt w domu obszarnika. Obie miejscowości znajdują się w powiecie Hofheim. W tych wsiach chodziłem do niemieckiej szkoły podstawowej. Nadal mieszkali tam z nami dziadek R. Bergmann oraz wuj dr med. Jerzy Struk-Strukow. Ojciec został pracownikiem dowództwa jednostki armii amerykańskiej w mieście powiatowym Hofheim jako tłumacz komisji denazifikacyjnej, ponieważ znał biegle pięć języków.


 1     2     3     4     5     6     7     8     9     10 

Powrót do listy