Niech zapanuje sprawiedliwość
Światowy Dzień Modlitwy, Słupsk 3 marca 2012r.

ks. Mariusz Synak

Żyjemy w świecie pełnym, nie, lepiej rzec – przepełnionym słowami. Wiele z nich, nawet tych najszczytniejszych, najświętszych, utraciło swój sens i wagę. W natłoku emocjonalnie wyśrubowanych haseł i sloganów, „pustodźwięków” nawet tego nie zauważamy. Jakże daleko odeszliśmy od ewangelicznego „tak – tak, nie – nie”... Dzisiejsze hasło też niewiele nam mówi, ot, nawoływanie do sprawiedliwości. Ale słowa gdzieś moją wielką moc, brzmią inaczej, brzmią szczególnie dramatycznie tam, gdzie sprawiedliwości nie ma. Lub też jest, ale tylko jej karykatura - pozorna sprawiedliwość w jakiejś pokracznej formie, sprawiedliwość określonej grupy ludzi, liczniejszej, silniejszej, bardziej bezwględnej; w końcu też sprawiedliwości jednostki, co mniej eufemistycznie nazywa się dyktaturą... Wtedy działania, czasem wręcz męczeństwo ludzi prawych, zdeterminowanych, by walczyć o sprawiedliwość, są godne najwyższego szacunku i wsparcia. W Malezji, z którą łączymy się dziś w modlitwie, o sprawiedliwość wołają chrześcijańskie kobiety. Co prawda wiemy z Pisma, że: Wszystkich, którzy chcą pobożnie żyć w Chrystusie Jezusie, spotkają prześladowania (2 Tm 3,12), ale mamy obowiązek walczyć za prawdę. Malezyjskie kobiety wołają o prawo do godności, do pełnoprawnego, obywatelskiego i społecznego istnienia, do tego, by nie obawiać się o zdrowie i życie swoje i swych najbliższych tylko dlatego, że są chrześcijanami. A dokładniej – tylko dlatego, że nie są muzułmanami, ponieważ w Malezji o wolność i sprawiedliwe traktowanie wołają nie tylko chrześcijanie, ale też sikhowie, buddyści i hinduiści. Tam, gdzie nie ma sprawiedliwości, staje się ona i jej przejawy cnotą wyższą nad wszystkie. Ale to nie tylko problem chrześcijan w Malezji i podobnych krajach. To również nasz problem. Odwaga człowieka, który jest dobry tam, gdzie szerzy się zło, jest głosem tejże sprawiedliwości. Bycie miłosiernym w społeczeństwie ludzi bezlitośnie, jakby „walcem” dążących do sukcesu graniczy z heroizmem. Bycie wyrozumiałym tam, gdzie „nie ma przebacz” - jest aktem bohaterstwa. Tak samo bycie pełnym miłości wśród oceanu nienawiści. Troska i serce okazane słabym i kalekim w społeczeństwie, które afirmuje życiowy sukces w jego różnych formach i przejawach, spychając na margines tych, którym się „nie udało” zasługuje na podziw i wsparcie. Niech szczególnie dziś niesprawiedliwość, którą obserwujemy w wielu rejonach świata, a której doświadczają nasi bracia w wierze, czy w ogóle w człowieczeństwie w różnych miejscach na ziemi stanie się też naszym ciężarem. Jedno drugich brzemiona noście, a tak wypełnicie zakon Chrystusowy (Ga 6,2). Z drugiej strony: jeśli tego naprawdę chcemy, jeśli szczerze i z poczuciem braterskiej troski nie przechodzimy obok tego obojętnie, musimy zdać sobie sprawę, że w jakims stopniu winni temu jesteśmy również my. Ale o tym później.


 1     2     3     4     5     6 

Powrót do listy