Z tekstów jasno wynika, że Bóg przyszedł nie tylko do człowieka. Fakt ten potwierdza Pismo święte i Tradycja dwóch tysięcy lat chrześcijaństwa. Dlaczego o tym zapominamy? Spróbujmy poszukać odpowiedzi na to pytanie, ale by ją znaleźć, musimy uzmysłowić, czy może uporządkować sobie kilka rzeczy. Nie jest dla nikogo tajemnicą, że my, ludzie, nie żyjemy na ziemi sami. Jesteśmy wpleceni w naturę, choć dziś mówi się bardziej o „panowaniu” nad nią. Dla większości brzmi to jak prawo, przywilej, ale czy czasem nie jest to zadanie, nałożone przez Boga w akcie stworzenia człowieka? Dlaczego rozumiemy słowo „panować” jako prawo do rabunkowej eksploatacji surowców, wyniszczania gatunków, zatruwania środowiska, w końcu do ingerencji w świat stworzeń na poziomie genetycznym czy molekularnym? „Panować” nie oznacza „być tyranem, panem życia i śmierci”. „Panować” to również „brać w opiekę, troszczyć się, bronić, być odpowiedzialnym za coś, co komuś powierzono”. Nieposłuszeństwo pierwszych ludzi wobec Boga skaziło cały wszechświat, wniosło cierpienie, zepsucie i śmierć. Mamy więc wobec stworzenia ogromny dług, o którym pisze święty Paweł w Liście do Rzymian: „Stworzenie z upragnieniem oczekuje pojawienia się synów Bożych [a więc nowych ludzi, przemienionych przez i w imię Chrystusa, jak powie w innym miejscu tego listu - tych, których prowadzi Duch Boży (Rz 8,14)] Stworzenie bowiem – pisze dalej św. Paweł - zostało poddane marności – nie z własnej chęci, ale ze względu na Tego, który je poddał – w nadziei, że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych. Wiemy przecież, że aż dotąd całe stworzenie jęczy i wzdycha w bólach rodzenia. Lecz nie tylko ono, ale i my sami [...] wzdychamy, oczekując odkupienia” (Rz 8,19-23). To jedna rzecz.

Rzecz kolejna – jak powinny wyglądać wzajemne relacje człowieka i świata, czy wręcz wszechświata? Otóż, Bóg jako Stwórca wszystkiego ma wiele wspólnego nie tylko z człowiekiem, ale i z całym światem. Wydaje się, że wiele rzeczy ze spuścizny teologicznej świętych Ojców zapomnieliśmy w swym pędzie ku logice, wiedzy i rozumowi. Ojcowie kontemplując tajemnice Bożego świata doszli do zaskakującego wniosku. Żyjący w VII wieku święty Maksym Wyznawca śmiało stwierdza: „Wszystkie stworzenia Boże, w swojej naturze postrzegane przez nas w odpowiedni sposób, zwiastują nam ukryty w nich Boski pierwiastek i w każdym stworzeniu Bożym odkrywają swoje przeznaczenie” [1]. Dlatego, jak kontynuuje swą myśl św. Maksym: „każdy, kto spogląda na każde zjawisko materialne nie w sposób fizyczny, lecz rozpatruje każdy z widocznych s y m b o l i oczami duchowymi, ten [...] w każdym z symboli [...] znajduje Boga... Tak samo ten, kto postrzega naturę świata widzialnego nie tylko za pomocą zmysłów, lecz mądrze i duchowo, badając w każdym stworzeniu jego istotę, znajduje Boga, ucząc się poprzez kontemplację odpowiedniej chwały istnienia - Przyczyny samych istnień” [2] czyli Boga. Ojcowie niejednokrotnie powtarzali, że człowiek jest mikrokosmosem, a to oznacza, że jest środkiem i łącznikiem wszystkich rzeczy i zjawisk, tj. dane mu jest być wspólnym z całym światem, ale też i zależnym od niego. To z kolei sugeruje spojrzenie na cały świat jak na jak gigantyczną, organiczną całość, żyjącą jednym wspólnym życiem. Ale Bóg jest nie tylko


 1     2     3     4     5 

Powrót do listy