rzeczy, nie wyobrażając sobie i nie rozumiejąc stanu innego, znajdując przyjemność w służeniu grzechu. Drudzy natomiast, kierowani przez Boga i resztkę swojego pragnienia dobra, rozpoczęli zaciętą walkę z grzechem, lecz nie potrafili oczyścić swojej natury z domieszek nienaturalnych, ze zła, nie mogli potargać łańcuchów niewoli i zrzucić brzemię grzechu i śmierci. Odnowić naturę mógł tylko jej Stwórca.”22

Drogą do odzyskania pierwotnej godności, a raczej do dziedziczenia obiecanej godności dzieci Bożych leży, o dziwo, przez pogłębianie świadomości swojej nędzy i grzeszności, asekurowanym przed rozpaczą przez pamięć o Bożym miłosierdziu. Wyrafinowani asceci, tacy jak św. Sylwan z Atosu nazywali to trzymaniem umysłu w piekle.

Całe długie ascetyczne życie Starca, szczególnie po owej nocy, było gorącym poszukiwaniem pokory. Gdybyśmy zechcieli poznać sposób i tajemnicę jego zmagań o osiągnięcie pokory, to należałoby zastanowić się nad jego dziwnymi słowami:

„Moja ukochana pieśń: wkrótce umrę i nieszczęsna moja dusza zstąpi do piekła, i tam ja, jako jedyny, będę cierpiał w mrocznym lochu i płakał gorzko: tęskni dusza moja za Bogiem i szukam Go ze łzami. Jak mógłbym Go nie szukać? On wcześniej zechciał mnie odnaleźć i ukazał się mnie grzesznemu”.

Kiedy powiadał: „nieszczęsna moja dusza zstąpi do piekła”, to nie były to tylko słowa, ale także autentyczne przeżycie piekielnych katuszy, które zostały tak zaszczepione w jego sercu, że mógł świadomym poruszeniem wewnętrznym przywoływać je czasami w większym, czasami w mniejszym stopniu. Kiedy zaś ogień piekielnych męczarni wywoływał zamierzone działanie, czyli uśmiercał namiętną myśl, wtedy sile niszczycielskiej tego ognia Starzec przeciwstawiał zbawienne działanie miłości Chrystusowej, którą również poznał i nosił w swoim sercu.

Tej praktyki się nauczył, gdy otrzymał odpowiedź: „Trzymaj swój umysł w piekle i nie wpadaj w rozpacz”. W pierwszej części swej „ukochanej pieśni” pogrążał się w piekle, w drugiej, przypominając sobie o miłości Chrystusowej, unikał rozpaczy.”

Dla sprawowania zbawienia człowieka niezwykle ważne jest ciągłe przebywanie w prawdzie przed Bogiem. Oznacza to zdecydowaną walkę z „optymistycznymi” złudzeniami co do wartości własnej i swoich czynów. Na wszystkim bowiem leży piętno wynaturzenia i upadku. Z tego powodu nie wolno nawet wzbudzać w sobie miłości do Boga, która jest jakby ogniem obcym nieczystym, nie licującym z ołtarzem Najwyższego. Z czym więc człowiek może stanąć przed Bogiem, nie popadając w złudzenia i kłamstwa


 1     2     3     4     5     6     7     8     9     10     11     12 

Powrót do listy