Widać było, jak bardzo chciała mimo towarzyszącego jej z pewnością bólu stać jak wszyscy. Czymś wspaniałym w czasie nabożeństwa była dla mnie wytrwałość najmłodszych członków liturgicznej służby, liczących sobie nawet mniej niż 8 lat!

Po skończonej Liturgii wraz z panem Włodzimierzem i innymi wiernymi zostałem zaproszony na śniadanie wielkanocne. Była to dla nas okazja, by podzielić się wielkanocną radością z kilkunastoma ludźmi, na czele z władyką Jeremiaszem i batiuszką Strachem, z którymi zasiedliśmy wspólnie do stołu. Były życzenia, było dzielenie się swoim życiem, było wiele uśmiechów… Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy zaangażowali się w organizację spotkania przy stole, tej agapy, uczty radości. Spasi Hospodi!

W momencie, gdy kończę pisać ten artykuł wciąż dźwięczą mi w uszach dzwonki kadziła cerkiewnego, radosne pozdrowienie – Christos woskries! – Woistynno woskries!, ciągle słyszę wspaniałe pienia chóru i do tego ten zapach wnętrza cerkwi połączony z blaskiem świec…

Musiałbym jeszcze bardzo długo pisać i pisać, by wypowiedzieć to wszystko, co jest teraz we mnie po przeżyciu Paschy Pana u drogich memu sercu braci i sióstr prawosławnych, a i tak z całą pewnością nie wypowiedziałbym wszystkiego. Nie sposób w tym tekście omówić ani tego, ani wielu bogatych tematów, obrazów, symboli, jakie przewijają się i łączą w czasie nocnego nabożeństwa paschalnego. Niesłychane to bogactwo! Wielki skarbiec, z którego można by czerpać i czerpać, a życia by zabrakło, żeby tą niekończącą się wielość zgłębić i „przetrawić”. Wszystkich zachęcam, by kiedyś wybrali się do cerkwi, choćby w dzień powszedni na Liturgię (Eucharystię), bądź nabożeństwo (utrenia, wieczernia, itp.). Naprawdę warto. Zapiera dech w piersiach… Człowiek zaczyna wtedy bardziej doceniać bogactwo liturgiczne nie tylko cerkiewne, ale i swojego wyznania, patrzy jeszcze szerzej, widzi głębiej. Lepiej przeżywa wszystko to, co dzieje się w świątyni.

Na koniec drogi czytelniku, mam dla Ciebie cenną uwagę. Jeśli wybierasz się do cerkwi na Liturgię, czy nabożeństwo, nie zabieraj ze sobą aparatu, bądź kamery. Nie warto. To co najważniejsze i tak jest niewidoczne dla oczu. Święte obrzędy mające tam miejsce dotykają najbardziej serca właśnie wtedy, kiedy się odbywają. Wierz mi, że najlepsze jakościowo zdjęcie, czy choćby nie wiadomo jak stylistycznie, czy językowo wyszlifowany tekst opisujący przebieg życia liturgicznego w cerkwi i tak nie odzwierciedli tego, co dzieje się w duszy, gdy niebo łączy się z ziemią, a Ty stoisz i jesteś świadkiem tych wielkich misteriów…

1. BOBRINSKOY B., Życie liturgiczne, tłum. J. Dembska, Wydawnictwo Księży Marianów, Warszawa 2004, s. 120-126.
2. HRYNIEWICZ W., Nad przepaściami wiary. Rozmawiają Elżbieta Adamiak i Józef Majewski, Wydawnictwo Znak, Kraków 2008, s. 181.

 1     2     3     4     5     6     7     8     9     10 

Powrót do listy