Moją uwagę w czasie Liturgii przyciągnął moment, kiedy nastąpiło odczytywanie Ewangelii: Prologu świętego Jana w kilku językach, m.in. cerkiewnosłowiańskim, greckim, rosyjskim, łacińskim(!), niemieckim, hebrajskim i in. Była to bardzo symboliczna i wymowna czynność – cały świat ma usłyszeć radosne orędzie o zmartwychwstaniu…

Po Ewangelii władyka Jeremiasz wyszedł przed ikonostas do solei i wygłosił krótką, trwającą około 8 minut homilię, w której dzielił się z nami w prosty sposób nowiną o zmartwychwstaniu Pana, wskazawszy, że to święto świat ma wnieść coś nowego w nasze życie.

W trakcie Liturgii diakon odczytał zgromadzonym w cerkwi List Paschalny Świętego Soboru Biskupów Świętego Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego, który spowodował we mnie dalszy wzrost radości…

Muszę przyznać, że pierwszy raz w życiu tak bardzo zabolał mnie moment, kiedy miało miejsce rozdzielanie Priczastije (Komunii Św.). Dlaczego? Bo ja nie mogłem przyjąć Przenajświętszych Tajemnic Ciała i Krwi Pańskiej. Problem interkomuni i różnic w rozumieniu Eucharystii. Dopadł mnie na moment wielki smutek i niepokój w sercu.

Wartym zwrócenia uwagi jest to, że przez cały tydzień paschalny brama carskich wrót ikonostasu jest otwarta na znak nadejścia królestwa przez zmartwychwstanie Chrystusa i dzięki temu mogę oczami ciała widzieć nieco więcej ze świętych czynności odbywających się w prezbiterium niż zwykle.

Tuż po paschalnej liturgii eucharystycznej poświęcony został artos, (gr. chleb), czyli wysoki, okrągły chleb pszeniczny robiony na zakwasie, na którego brzegach umieszczony jest napis: „Christos woskries!”, a pośrodku wyobrażenie Krzyża. Przez cały tydzień będzie on spoczywał na pulpicie (anałoju). Zostanie rozdany wiernym w sobotę Tygodnia Paschalnego, a także w Niedzielę Antypaschy (Niedziela św. Tomasza). Artos wedle słów modlitwy poświęcenia go symbolizuje baranka, którego Żydzi spożywali przed wyjściem z niewoli egipskiej, a ci którzy go będą spożywać już niedługo, zostaną uwolnieni od grzechu dzięki zwycięstwu Chrystusa nad śmiercią. Artos nawiązuje też do ukazywania się Chrystusa apostołom, kiedy wziął chleb, pobłogosławił, łamał go, rozdawał i jadł z nimi (por. J 21,12-24).

Całość nabożeństwa skończyła się ok. 7 min przed godziną czwartą rano. Nie czułem zmęczenia, ani też bólu nóg, który mógł wystąpić wskutek tego, że przez tyle godzin stałem (w cerkwi się nie siedzi, tylko gdzieniegdzie pod ścianami stoją krzesła i ławki przeznaczone dla osób starszych, schorowanych, dla matek oczekujących potomstwa). 4,5 godz. w postawie stojącej nie dało się w ogóle odczuć. Stali wszyscy, którzy mogli. Pięknym świadectwem była dla mnie starsza kobieta stojąca z prawej strony świątyni.


 1     2     3     4     5     6     7     8     9     10 

Powrót do listy