Sprawiedliwość to trudna sprawa. Można by rzec, ilu ludzi, tyle definicji sprawiedliwości. Sprawiedliwość dla jednych oznaczała często krzywdę dla innych. Weźmy na przykład niezmiernie już zużyte, by nie rzec - wyświechtane hasło: „Wszystkim po równo!” Na pozór sprawiedliwie. Jeden w ciągu dnia pracy zrobi 10 sztuk czegoś, inny tylko 5. Dostaną po równo, bo mają etat. Czy warto się wysilać? Czy jest to sprawiedliwe? Pierwszy zrobił więcej... W klasie za takie samo wypracowanie nauczycielka postawi jednemu 6, drugiemu 3. I nie dlatego, że go nie lubi, ale raczej: „Wiem, że stać cię na więcej”. Pokrzywdzony uczeń (nie mówiąc już o jego rodzicach!) ma prawo czuć się potraktowany niesprawiedliwie. Ale nauczycielka też ma swoją prawdę... Ale przejdźmy od jednostki do społeczeństw - ile systemów społecznych i politycznych wchodziło na arenę historii pod tym sztandarem? Sprawiedliwość społeczna, klasowa, ileż ta przyniosła niesprawiedliwości? My również tego doświadczalismy. Podsumowując: człowiek definiujący sprawiedliwość przy pomocy własnych pojęć i wartości skazany jest na błądzenie; na błąd, za który czasem płacą wielkie rzesze niewinnych ludzi.
Niech zapanuje sprawiedliwość. Panować? Co to znaczy? Dziś prawdziwe, starożytne znaczenie tego słowa zostało zapomniane – panować oznaczało troszczyć się, opiekować, być odpowiedzialnym, chronić, a czasem wręcz służyć swoimi darami innym. Niech zapanuje sprawiedliwość... Dziś panować to uciekać się do przemocy, narzucać własne zdanie, stwarzać własne prawa... A to już furtka do wielu wypaczeń. Sprawiedliwośc w takim ujęciu staje się pewnym paradoksem, podobnym do wojny o pokój...
Tę część rozważań chciałbym zakończyć przykładem obozów koncentracyjnych. Czego by o nich nie powiedzieć, służyły wypełnianiu przepisów prawa. Ludzie pracujący tam, spełniali swój obowiązek wobec władzy. Władza ustalała prawa w imię jakiejś sprawiedliwości – klasowej, dziejowej, rasowej... I cały ten układ, służąc pewnej części społeczeństwa, mordował w imię „praworządności” miliony innych ludzi. Czy była tam sprawiedliwość? Była, ale gdzie indziej. Oto fragment modlitwy któregoś z więźniów kacetu, odnalezionej w resztkach obozowych dokumentów: „Panie Boże, nie poczytaj im tego grzechu. Przyjmij naszą ofiarę, składamy ją również za nich, spraw, by nasza miłość do nich przemogła nienawiść, która panuje wokół...”. >Panie, nie poczytaj im tego grzechu (Dz 7,60) – to słowa kamienowanego Szczepana, którego Nauczyciel w podobnej chwili wołał do Boga: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią (Łk 23,34).
Ludzka sprawiedliwość to błądzenie po omacku. My mamy inny drogowskaz: Starajcie się naprzód o królestwo i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. (Mt 6,31-33). Aby móc szukać tej Bożej sprawiedliwości, potrzebny jest dar rozeznania, roztropność, mądrość. Tyle wysiłku wkładamy w owe „to wszystko”, naiwnie sądząc, że sami to sobie zapewnimy, bez Bożej pomocy. A jednak Pismo wyprowadza nas z tego błędu,
 1     2     3     4     5     6 
Powrót do listy