późniejszy profesor, miał decydujący wpływ na architektoniczny kształt obiektu. W 1964 roku we wrocławskim kościele Najświętszej Marii Panny odbywała się wystawa „Sztuka sakralna na Ziemiach Odzyskanych”. Projekt adaptacji świątyń we Wrocławiu przygotowali m.in. Jerzy Nowosielski i Adam Stalony-Dobrzański, przenosząc go później po części na sklepienia katedry.
W tamtych latach nie było jeszcze parafii w Ząbkowicach Śląskich i Świdnicy, więc wielu wiernych przyjeżdżało stamtąd, i z innych okolic, na świąteczne liturgie, i wtedy cerkiew się zapełniała.
Trudności ze strony władz miasta pojawiły się, kiedy władyka Bazyli postanowił cerkiew otoczyć murem, podczas gdy w planach przewidziano jedynie metalowe słupki połączone łańcuchami. Okrojono też część przyznanego parafii placu, od stuleci należącego do świątyni.
Władyka, człowiek o wielkim sercu, przyjmował każdego, kto zapukał do drzwi.
Pewnego dnia przyszedł do niego zdun Jan Napierała, aby naprawić piec w piwnicach świątyni. Okazał się on polskokatolickim księdzem, nie mającym żadnego oparcia. Najpierw zatrudniono go przy pracach remontowych, a wkrótce biskup Bazyli wydzielił mu miejsce z prawej strony, przy wejściu, pod dzwonnicą, gdzie mógł odprawiać nabożeństwa dla swoich wiernych.
Parafia borykała się z problemami finansowymi.
– Gościa przyjmował herbatą w jedynej porcelanowej filiżance, sam zaś miał słoiczek po dżemie – wspomina władykę Bazylego o. Cebulski.
Ostatnie pieniądze władyka oddawał na potrzeby budowlane. Prace kontynuowano dzięki datkom okolicznych wiernych. O. mitrat Konstanty Marczyk pamięta swoje kwestowanie wśród wiernych w okolicach Żmigrodu i Wołowa, by w sobotę choć trochę zapłacić robotnikom. – Ludzie, choć było biednie, szczerze dzielili się tym co mieli – mówi.
Na wsiach chętniej ofiarowano produkty żywnościowe, dzięki którym można było nakarmić robotników. Oprócz wynajętych fachowców, przy odbudowie pracowało wielu ludzi dobrej woli, w zamian za miskę strawy. Praca na placu rozpoczynała się zwykle o siódmej rano i trwała do późna. O posiłki dla pracujących dbały panie z Bractwa Cerkiewnego pod przewodnictwem Walentyny Szymańskiej, nigdy nie żądając zapłaty za zakupione produkty.
Plebania kościoła św. Barbary została zburzona, a dwie wąskie kamieniczki, będące jej stróżówką, zajmowali lokatorzy.
 1     2     3     4     5     6 
Powrót do listy